Przeprowadziliśmy ostatni trening na morzu przed naszą główną próbą, która odbędzie się już w połowie lipca. Spędziliśmy 8h na morzu trenując różne aspekty naszej próby.
W czwartek popołudniu nasza drużyna wyruszyła w kierunku Kołobrzegu. Z Warszawy to blisko 600km i 6 godzin podróży. W Kołobrzegu mogliśmy liczyć na komfortowe zakwaterowanie u naszego partnerskiego hotelu Arka Medical SPA, położonego nad samą plażą z fantastycznymi widokami oraz smaczna kuchnią.
Głównym celem wyjazdu było spotkanie z załogą która będzie nam towarzyszyć podczas głównej próby, oraz przećwiczenie nawigacji (na statek) i zmian. Głównym wyzwaniem dla kapitana jest utrzymywanie właściwego kursu przy tak niskiej prędkości. Największa trudność pojawia się w trakcie złej pogody, wtedy utrzymanie statku na konkretnym kursie jest bardzo trudne, a ster chodzi cały czas kontrując przesunięcia wywołane przez falę.
Podczas naszej próbie będzie towarzyszyć nam jednostka James Cook – to jacht motorowy o długości blisko 20 m, a zbudowany został w 1942 roku. Na statku jest dostęp do prądu, ciepłej wody, ogrzewane są wszystkie pomieszczenia. Załoga będzie składać się z trzech osób: kapitana statku, mechanika oraz kucharza. James Cook asystował m.in Sebastianowi Karasiowi w drodze na Bornholm oraz sztafecie Baltivian Baltic Challenge w drodze do Szwecji z przymusową przerwą na Bornholmie.
Już kilka dni przed próbą wiedzieliśmy, że warunki na morzu będą trudne. Jednak ze względów logistycznych nie odpuszczaliśmy tej próby. Chcieliśmy sprawdzić się w sytuacji, gdzie morze nam nie sprzyjało. Na statku udało nam się spędzić 8h. Prędkość wiatru dochodziła do 15 km/h i ciągle wzrastała. Wiatr wiał od morza, przez co nie mogliśmy się nigdzie schować aby móc bez przeszkód kontynuować nasz trening. Przy tej prędkości wiatru i falach zaczynało się robić niebezpiecznie – zarówno zawodnikiem jak i statkiem dość mocno rzucało we wszystkich kierunkach. Mogło to doprowadzić do niebezpiecznej dla zawodnika kolizji.
Podczas naszej docelowej próby będziemy czekać na sygnał od meteorologa projektu o idealnej pogodzie. Wtedy w ciągu 12h musimy dotrzeć do Kołobrzegu by wyruszyć w kierunku Szwecji. Nasza próba może trwać nawet 72h – na tak długi czas do przodu bardzo trudno prognozować pogodę. Jest to bardzo dużym wyzwaniem dla koordynatorki projektu! Będziemy bazować na doświadczeniu naszego specjalisty od pogody.
Podczas treningu trenowaliśmy również nawigowanie na statek, a kapitan mógł potrenować utrzymywanie kursu przy niskiej prędkości – w tej części wszyscy wykonali zadanie bardzo dobrze. Na statku trenowaliśmy różne opcje związane z żywieniem oraz chorobą morską – tutaj również obyło się bez większych trudności.
Nasze oczekiwanie na najlepsze warunki do wypłynięcia rozpoczniemy od 16 lipca. Od tego momentu przez 2 tygodnie wszyscy uczestnicy projektu będą w pełnej gotowości by wyczekiwać idealnego momentu do startu. Pod kątem sportowym oraz logistycznym nasz projekt jest dopięty na ostatni guzik. Teraz trzymamy kciuki za odpowiednią pogodę, bo od tego w dużej mierze będzie zależało powodzenie projektu!