Przed projektem...
O sobie:
Sport jest obecny w moim życiu od zawsze, a pierwszymi dyscyplinami, z którymi postanowili mnie zapoznać rodzice w wieku 6 lat było ju-jitsu i pływanie. Od tamtej pory minęło dużo czasu i udało mi się doświadczyć wielu innych dyscyplin. Tri trenuję od 2014 roku i na początku dość trudno było wdrożyć regularne treningi do codziennego funkcjonowania ze względu na obowiązki zawodowe. Obecnie jest to już stały element mojej codzienności i nie wyobrażam sobie dnia bez aktywności fizycznej. To mnie napędza i daje mnóstwo radochy. Trening pozwala mi nie tylko budować kondycję, dbać o zdrowie, ale przede wszystkim zdystansować się do kłopotów dnia codziennego. Wszystkie trzeba rozwiązać dużo szybciej i nie rozdrabniać się na sprawach mniej istotnych. Nie jestem profesjonalistą, ale na swoim koncie mam ukończenie zawodów triathlonowych na różnych dystansach (sprint, olimpijski, 1/8 IM, 1/4 IM, 1/2 IM, w tym także trzecie miejsce na Mistrzostwach Polski w triathlonie na dystansie sprinterskim w Suszu), półmaratony i maratony.
Dlaczego zaczęłaś trenować?
Zaczęłam trenować triathlon zupełnie niechcący, bo w 2014 roku zapragnęłam ukończyć Aquathlon. Triathlon wydawał mi się nieosiągalny. Po kilku miesiącach przygotowań okazało się, że jedyną przeszkodą jest brak roweru 🙂 Trafiłam wtedy na niesamowitych ludzi, którzy pokazali mi, jak uporać się z trzema dyscyplinami pod rząd, jak zaprzyjaźnić się ze strefami zmian i przypomnieli mi, jak dużo radochy może dać rywalizacja sportowa. Pomogli mi skompletować podstawowy sprzęt i nauczyli, jak z niego korzystać. Sam rower kupiłam na tydzień przed planowanym startem. Po moim pierwszym starcie na sprincie w Gdyni równie ważna okazała się rywalizacja z własnymi słabościami, przełamywanie własnych lęków i ograniczeń. Od tamtej pory każda osiągnięta meta daje mi ogromną radość, siłę i poczucie, że nie ma rzeczy niemożliwych. Musisz odpowiedzieć sobie na bardzo proste pytanie, co chcesz w życiu robić i po prostu zacząć to robić.
Jak zareagowałaś na myśl o projekcie?
Na pomysł o przepłynięciu Bałtyku wpław zareagowałam wielkim zaskoczeniem i zaaferowaniem. Byłam w szoku, że zostałam zaproszona do projektu, ale natychmiast zmienił się on w determinację i podekscytowanie. Najbardziej obawiam się pogody i choroby morskiej, które mogą utrudnić realizację projektu, ale nawet przez chwilę nie wahałam się i zdecydowanie chciałam brać udział w całym przedsięwzięciu. Uwielbiam wyzwania różnego rodzaju i uważam, że nie ma rzeczy niemożliwych (nie da się tylko hełmu i kasku założyć na lewą stronę). Trzeba tylko uważać o czym się marzy, bo marzenia często się spełniają.
Co robisz jak nie trenujesz?
Poza treningami pochłania mnie między innymi moja praca z dziećmi, którą uwielbiam. A także współtworzenie konkursu kreatywności dla dzieci i młodzieży Odyseja Umysłu, który obecny jest w Polsce od ponad 25 lat. Bardzo lubię piesze wędrówki górskie, jazdę na nartach, rolkach i łyżwach. Wyciszenie daje mi dobra książka z kubkiem gorącej kawy oraz moja rodzina i przyjaciele.
Jakie są Twoje silne strony?
Jestem zdecydowanym i zawziętym zadaniowcem. Staram się wytrwale i konsekwentnie dążyć do celu. Bardzo lubię pracować z różnymi ludźmi i praca zespołowa nie sprawia mi problemu. Myślę, że wypracowana kondycja jest ok, choć jeszcze nie jest idealna, zawsze jest coś do zrobienia.
Co wnosisz do projektu?
Chciałabym wnieść do projektu zaangażowanie i optymistyczne podejście do całego przedsięwzięcia.